piątek, 16 stycznia 2015


Rozdział 2

 
Mimo wczesnej pory, Czkawka siedział zamyślony przy biurku. Myślał o wszystkim, ale najbardziej dręczyło go pytanie „co będzie, jeśli zabraknie Stoika?”. Nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie, nawet więcej- nie chciał odpowiadać na to pytanie. Prędzej, czy później i tak będzie wodzem. Ale nie miał zamiaru zostawać nim w wieku 17 lat! Miał swoje życie, obowiązki, zmartwienia. Chciał się wyszaleć młodzieńczym czasem. Spędzanie czasu ze Szczerbatkiem, jeźdźcami…to JEGO życie. Czuł, że jest stworzony do tego, nie do wodzowania. Ale co zrobić… Musi się pogodzić.
Następnego ranka do portu zacumował Johan Kupczy. Było wcześnie rano, więc handlarz postanowił uciąć drzemkę.
Słońce swoimi promieniami budziło mieszkańców Berk. Wikingowie, choć niewyspani, z uśmiechem na twarzy wstawali do codziennych zajęć.
Pyskacz nie narzekał na brak rozrywki, jaką sprawiała mu praca w kuźni, ponieważ Berk miała wielu nabywców, którzy cenili staranną pracę kowala.
Jeźdźcy nie oszczędzali się. Każdego dnia trenowali siebie jak i smoki. Wiedzieli (no przynajmniej niektórzy), że to oni są najlepiej wyszkoleni.
Wyspa rozwijała się. Co prawda małymi krokami, ale jednak.
Czkawka przemył twarz, podczas gdy jego smok jeszcze spał. Chłopak jednak nie pozwalał na długie wylegiwanie się i wylał na Szczerbatka wiadro wody.  Wyrwany ze snu, gad był zdezorientowany. Jednak szybko spostrzegł, że to jego jeździec  zrobił mu psikusa. Niezadowolony przewrócił Czkawkę i zaczął go  lizać. Szatyn śmiał się , jednocześnie próbując obronić się przed atakiem wielkiego jęzora smoka.
- No już, Szczerbatku!- zaśmiał się,- Starczy!
Gad na zawołanie przestał i przewrócił się na plecy. Czkawka jeszcze raz przemył twarz po czym wyszedł ze smokiem. Patrolem zajmują się bliźniacy i Sączysmark. Nie wiedząc co ze sobą zrobić poszedł do Astrid.
- Hej, piękna…-powiedział melodyjnym głosem, próbując zbudzić blondynkę. Dziewczyna powoli otworzyła zaspane oczy i leniwie przeciągnęła się.
- Hej, Czkawka…-uśmiechnęła się.- Co tu robisz?
- Przyszedłem cię obudzić.- Uśmiechnął się. Astrid usiadła na brzeg łóżka i poprawiła lekko rozwalony warkocz. – I tak ślicznie wyglądasz.- Powiedział, przytulają ukochaną, gdy ta stała przy lustrze.
- Dziękuję.- Zaśmiała się, pokazując śnieżnobiałe zęby.- Takie poranki chciałabym mieć codziennie.
- Oj, nie tylko ty.- Pocałował ją krótko, ale namiętnie.
- A co to było?
- Moja miłość do ciebie.- Astrid zapatrzyła się w niego. Wyglądał cudownie: poczochrane włosy ułożone w „artystycznym” nieładzie; zielone oczy wręcz połyskiwały z radością i miłością do niej, no i ten szczery uśmiech. Na Thora, każda straciłaby głowę.
Przytuliła się do niego, a on podniósł ją i oboje zakręcili się.
- Cieszę się, że tu jesteś…
- Ja także.- pocałował ją w czoło i wziął za rękę.- Dziś przypłynął Johan. Przejdziemy się do niego?
- Pewnie.
Ruszyli ku zatoce, kiedy dopadł ich Szczerbatek. Przywitał się z Astrid, wesoło machając ogonem. Dziewczyna pogłaskała smoka po jego ogromnej głowie. Szczerbatek cieszył się, że jego jeździec jest z nią szczęśliwy.
Para szła powoli do portu. Po kilku minutach dotarli na miejsce. Johana oblegało kilku wikingów, ponieważ pozostali zostali obsłużeni już wcześniej.
- O, Czkawka, witaj!- krzyknął, gdy tylko zobaczył zbliżającego się chłopaka.- Jak miło cię znów widzeć.
- Ciebie również. Masz może fiolkę atramentu?
- Pewnie, że mam.  Dla mojego ulubionego kupca zawsze.- Podszedł do rufy, gdzie trzymał delikatniejsze towary, które były dodatkowo wzmocnione linami. Podał szatynowi dwie, średniej wielkości buteleczki z ciemno- fioletowym atramentem.
- Dzięki wielkie.- Już mieli się zbierać, gdy Johan powiedział:
- Zapomniałbym. Mam coś dla ciebie, Astrid.
- Dla mnie?- zdziwiła się.- Co takiego?
- List. Będąc na wyspie Białych Orchidei, zostałem poproszony, aby ci go przekazać.- Wyjął z małej, spróchniałej skrzyni rulon.
- Od kogo?
- Od córki wodza, zdaje się.- odpowiedział i oparł się o maszt. Nie czekając ani chwili dłużej, Astrid rozwinęła papier i przeczytała w myślach.
- Coś się stało?- zapytał Czkawka.
- Nic wielkiego.-Odparła.- Moja kuzynka wychodzi za mąż, zostałam zaproszona na ślub.
- Ale, Astrid, dlaczego?- dopytywał się chłopak, gdy zostali sami.- Powinnaś lecieć, przecież to twoja rodzina.
- Nie.- Powiedziała twardo.
- Jest jakiś konkretny powód?
- Za daleko. W jedną stronę płynie się tydzień.- Wrzuciła list do pieca, kiedy dotarli do kuźni.
- Na smoku zajmie ci to najwyżej dwa dni.- Dziewczyna spojrzała na niego lekko zaskoczona.- Astrid?
- Nie chcę tam być…Po za ty muszę zająć się akademią.-
- Akademia poradzi sobie. Taka okazja nie pojawia się  codziennie.- Chłopak próbował wszystkich chwytów.
- Czkawka, proszę… Ja nie chcę o tym mówić.- Szatyn zdziwił się. Jego dziewczyna podpierała się rękoma o blat i drżała. Wyglądała, jakby miała zaraz zemdleć.
- Dobrze się czujesz?
- Tak…- Skłamała.- Choć polatać. Ktoś musi patrolować…- pociągnęła Czkawkę ku smokom. Miała mętlik w głowie, ale chciała o tym zapomnieć.
Chłopak wsiadł na smoka zmieszany. Co się dzieje Astrid? Nie widział nigdy jej w takim stanie. Wyglądała blado Nie rozumiał nietypowego zachowania blondynki. Zwykle wybuchnęłaby złością… Coś musiało być na rzeczy. Nie chciał jej o to teraz pytać, więc rozmowę zostawił na później i rozkoszował się wspólną zabawą z ukochaną i najlepszym przyjacielem.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 No, wreszcie jest 2 rozdział. Mam nadzieję, że się spodobał. Chciałam, żeby Was zaciekawiło, dlatego pominęłam wiele wątków. Wiem, że  było mało Astrid, ale tylko dlaetgo, że niedługo będzie dużo akcji i Astrid będzie miała wiele do powiedzenia :P. Także ten... Do zobaczenia :) 

7 komentarzy:

  1. Jestem bardzo ciekawa, co jest na rzeczy. Może jakieś niewyjaśnione porachunki z kuzynką? Czekam z niecierpliwością na trójkę :3
    Pozdrowionka :) ~

    OdpowiedzUsuń
  2. Erm... ASTRID??? Czego ja o tobie nie wiem?? :o Kłopoty rodzinne?? Czy cooooo????
    Mati ja chcę nexta :( Daj mnie go pls!! Ale ogólnie to jest OK, wkradła się jena maluśka literówka :P OK,ja lecę :*
    Weny!
    Sonia

    OdpowiedzUsuń
  3. Woow :3 Super. Przepraszam, ze dopiero dzisiaj zajrzałam, ale wcześniej nie miałam czasu nawet mimo tego, że są ferie.
    Co się dzieje z Astrid? Ej, ja nie chcę, żeby Astrid była smutna :( Jakie kłopoty rodzinne? Co jest?
    Ej ja chcę następny rozdział xD Dodaj, dodaj, proszę! Będę się wtedy cieszyła :D
    Jestem bardzo ciekawa dalszej akcji ;)

    Pozdrawiam
    Idka

    OdpowiedzUsuń
  4. Parę razy czytałam ten poranek, jest cudowny ♥
    Coraz lepiej Ci idzie.
    A ja obstawiam, że na tamtej wyspie jest jakiś chłopak albo którego się bardzo boi, bo byl w mniej zakochany i ją męczł albo taki z którym ona też miała dobry kontakt, też go lubiła :-P ale to było przed Czkawką i nic mu nie mówiła.
    Czekam na nexta :-D

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawie się rozpoczyna. Przeczytałam pierwszy rozdział i jestem mocno wciągnięta w to opowiadanie. Szczegółową opinię zostawię ci przy ostatnim rozdziale (ale tym ostatnim, tyle ile masz) więc jak tylko przeczytam napisze.
    Pozdrawiam! ❤

    OdpowiedzUsuń
  6. Uuuu więcej Hiccstrid <3 uwielbiam lekkość z jaką to opisałaś. Takie proste i urocze, jak uczucia Czkawki do Astrid :* słooodko :) czytam dalej, noc jeszcze młoda! Haha

    OdpowiedzUsuń