poniedziałek, 20 lipca 2015

Rozdział 17

Ostatnia noc

           Nate leżał całą noc przy Perle, która została przeniesiona do jednej z wolnych chat. Dzięki pomocy Śledzika jej rany zostały oczyszczone i opatrzone. Smoczyca straciła mnóstwo krwi, dlatego ryzyko nie minęło. Smok delikatnie poruszył się, budząc swego jeźdźca. Chłopak uśmiechnął się lekko. Był zmęczony walką oraz siedzeniem na niewygodnej posadzce, mimo że ułożone były futra. Nate przeciągnął się, ziewając i pogłaskał przyjaciółkę.
- Jak się czujesz?- Zapytał troskliwie. Perła zaskomlała cicho w odpowiedzi.  Ona też się bała. Czuła, że może nie przeżyć kolejnej nocy. Nate wstał i podał smokowi świeżą wodę, którą przyniósł Śledzik. Wszyscy jeźdźcy okazali mu pomoc, mimo że go nie znali. Astrid miała rację- pomyślał smutno czarnowłosy. Usiadł z powrotem na miękkich jaczych skórach i oparł się o drewnianą ścianę. Rozejrzał się wokół po chatce. Była prawie pusta, nie licząc niewielkiego stołu pośrodku, kilku kuchennych blatach i pozostałych wiszących tarczach, mieczach i toporach. Berk znacznie różniło się od jego domu. Wyspa była cicha, spokojna i przyjazna. Całkowite przeciwieństwo jego rodzinnej ziemi. Nate westchnął głęboko a do oczu napłynęły łzy.
- Co ja narobiłem…?-Wyszeptał, trzymając głowę na kolanach. Jego ubranie było zdarte i brudne a  twarz umazana popiołem i ziemią. Nate siedział skulony. Nie miał już siły do życia. Chciał po prostu zniknąć, tak po prostu. Zostawić wszystko. Tak jakby nigdy nie znalazł Perły, jakby nigdy nie dotarł do Berk, jakby nigdy nie poznał niebieskookiej blondynki.

          Nagle usłyszał ciche pukanie a po chwili do środka weszła dwójka młodych Wikingów. Nate rozpoznał Astrid i uśmiechnął się na jej widok. Za nią wszedł również szatyn, który nie wyglądał na zadowolonego. Blondynka uśmiechnęła się przyjaźnie, jakby chciała dodać mu otuchy.
- Jak się czujecie?-Spytała, podchodząc do Perły. Czkawka oparł się o stół, mierząc wzrokiem i jeźdźca i smoka.
- Tak jak widać, Astrid…-Wyszeptał. Dziewczyna spojrzała na niego współczująco.
-Nate, powinieneś odpocząć. Ty też masz kilka ciętych ran, może wdać się zakażenie.-Blondynka ukucnęła przed nim i potrząsnęła jego ramię.
- Nie mogę jej zostawić-powiedział, ocierając łzy. Nie wstydził się ich, nawet przy dziewczynie.
- Siedząc tutaj i tak jej nie pomożesz. Ona musi wypocząć.- Astrid próbowała przekonać przyjaciela. Nate patrzał na nią smutnym, pustym wzrokiem. Na ten widok dziewczynie łamało się serce.- Jak odpoczniesz, wrócisz do niej. A gdy cię nie będzie, ktoś z nas się nią zajmie.- Czkawka przyglądał się im. Od razu poczuł ukłucie zazdrości, jednak wolał tego nie pokazywać.
- Astrid ma rację- poparł ją Czkawka.- Pójdę po Śledzika.-Szatyn wyszedł zdenerwowany. Nigdy nie był zazdrosny o Astrid, bo nie było powodu. Wiedział, że Sączysmark się tylko z nią droczy. Ale Nate to nie Sączysmark. Chłopak kopnął pobliski kamień, który poleciał kilka metrów dalej.
- Szczerbatek!?- Zawołał, rozglądając się za smokiem. Po chwili ujrzał łeb Nocnej Furii. Smok doskoczył do przyjaciela i zaczął się łasić. Czkawka podrapał gada po grubych łuskach i wsiadł.- Szukamy Śledzika- powiedział i oboje wzbili się w powietrze.

          Astrid zaprowadziła przyjaciela do Gothi, która w mig założyła mu opatrunki. Na szczęście rany były małe i niegroźne. Następnie wojowniczka zaprowadziła go do swojego domu, gdzie był już przygotowany pokój. Eira podała Nate’owi czyste ubranie, ona również współczuła chłopakowi. Wyglądał naprawdę źle.
- Dziękuję ci…-powiedział, gdy Astrid pokazała mu wejście do łazienki. Dziewczyna poklepała czarnowłosego po ramieniu.
- Jakbyś czegoś potrzebował, daj znać mojej mamie- Uśmiechnęła się i zeszła na dół. Chciała jak najszybciej dotrzeć do Perły.

          Nad Berk zawisło słońce, jakby zwiastowało koniec kłopotów. Wikingowie szybko zapomnieli o wczorajszym zdarzeniu i wrócili do pracy. W kuźni, jak zawsze, słychać było podśpiewywanie Pyskacza oraz odgłosy wyrabiania śmiercionośnej broni. Dzieci biegały po wiosce, robiąc niemałe zamieszanie. Stoik westchnął ciężko. Od wczoraj myślał o nowym przybyszu. Chłopak kogoś mu przypominał, ale sam niczego nie był pewny. Rano Astrid opowiedziała o Nacie i ich pierwszym spotkaniu. Oczywiście wódz nie był zadowolony z postępowania dziewczyny, ale blondynka zdołała się wytłumaczyć. Nie mógł chłopaka wypuścić ot tak. Chciał się dowiedzieć jak dotarł na Berk. Ale najbardziej intrygowało go to, dlaczego Nate się ukrywał.
- Wodzu!-usłyszał z tyłu. Obróciwszy się dojrzał Svena.
- Coś się stało?
- Owce mi pouciekały!-Krzyknął głośno. Kiedy Wiking odzyskał głos, zaczął tracić słuch. Stoik nie miał wyboru i ruszył wraz z mieszkańcem do zagród.

          Piątka nastolatków stała przy skałach, gdzie zginął czerwony smok. Śledzik od samego rana szukał jakichkolwiek informacji na temat nieznanego gada, lecz niczego nie znalazł. Ogromne kamienie zostały usunięte, odsłaniając ciało smoka. Jeźdźcy przygotowani byli na makabryczny widok, jednak smok nie został tak bardzo uszkodzony.
- Dobra. Śledzik, mów, co wiesz-powiedział Czkawka, klękając przy smoku. Chłopak patrzał na niego z podziwem ale i też z lekkim przerażeniem.
- No to ten. Samiec, dziesięć metrów rozpiętości skrzydeł, osiem długości, sześć wysokości- Otyły chłopak był przestraszony. Mimo że widział większe smoki, ten przyprawiał o dreszcze.
- Wygląda jak Koszmar Ponocnik- stwierdził Mieczyk, przekręcając głowę w lewo. Pozostali również dokładniej przyjrzeli się  gadowi.
- Faktycznie-odparł Śledzik. Rogi smoka były podobne do Hakokła, jak i reszta ciała. Lecz różniło się to nieco inną budową kości czaszki oraz potwór miał cztery łapy. Ubarwienie było ciemnoczerwone, także charakterystyczne dla Koszmara.
- Dobra, nie będziemy chyba tak tu stać!- powiedział Sączysmark. Przyjaciele spojrzeli na niego nieco źli. Czkawka pokręcił głową i zwrócił się do otyłego kolegi.
- Śledzik, zajmiesz się Perłą?- Jeździec podniósł się  z klęczek.
- Nie ma sprawy, a co Nate’em?- Pozostali jeźdźcy postanowili jak najszybciej się ulotnić, by przypadkiem nie wpakować się w robotę.
- Poszedł odpocząć. Wygląda jak żywy trup- Czkawka zaśmiał się, ale widząc minę Śledzika od razu przybrał poważny wyraz twarzy.- Coś nie tak?
- Chodzi o tego nowego…nie wydaje ci się dziwny?- Spytał, zakładając ręce na klatkę piersiową. Szatyn westchnął.
- Trochę. Ojciec chciał go od razu przesłuchać, ale ze względu na jego smoczycę postanowił poczekać- odparł. W oddali słychać było Szczerbatka i Sztukamięs, którzy gonili za zającami.
- A co z tym smokiem?- Śledzik wskazał na gada.
- Na razie zostaw go tu- mruknął. Czkawka nie był zadowolony, że musieli zabić smoka. Nawet tego najgroźniejszego, jednak nie było innego wyjścia. Gdyby tego nie zrobili, smok bez wahania spalił by wioskę. Szatyn rozumiał to, ale i tak czuł się potwornie, patrząc na martwego smoka. Przywołał Szczerbatka, który skocznie podbiegł.- Zajmij się Perłą, dobrze? Ja muszę jeszcze coś zrobić.
Czkawka wsiadł na Nocną Furię a po chwili oboje zniknęli za domami. Śledzik, niezbyt zadowolony, udał się do rannej smoczycy.

          Śledzik dotarł do opuszczonej chatki, gdzie przesiadywał wierzchowiec Nate’a. Zauważył Astrid, która siedziała na jednym z krzeseł, trzymając kubek. Dziewczyna miała łzy w oczach. Śledzik szybko dobiegł do Perły, której oddech był krótki i płytki. Blondyn zaczął oglądać rany smoczycy, na których zarosła ropa. Chłopak skrzywił się i zaczął szukać czystych bandaży, w swojej torbie. Astrid nadal szlochała.
- Śledzik…to na nic- mruknęła, widząc drżenie rąk przyjaciela. Chłopak bardzo się przejął jej stanem, gdyż nigdy nie widział tak zmasakrowanego smoka.- Ona umiera…
Jeździec spojrzał na nią zupełnie zaskoczony. Sztukamięs, która usiadła obok blondynki, zaskomlała cicho.
- Na pewno da się coś zrobić!- Powiedział po chwili. Ponownie zaczął szperać  w torbie odpowiednich opatrunków. Jednak gdy patrzał na Perłę, uświadamiał sobie, że Astrid ma rację. Perła umiera. Nawet nie zauważył jak na jego pąsowych policzkach ciekły łzy. Schował bandaże powoli, ponieważ drżące ręce mu w tym nie pomagały. Pogłaskał smoczycę czule, mimo że nie znał jej, to w jego sercu rosła gorycz i żal.
Po chwili drzwi otworzyły się, skrzypiąc. Do środka wszedł Czkawka a za nim Szczerbatek. Gdy tylko zauważył twarze przyjaciół, zaniemówił. Podszedł spokojnie do Perły i obejrzał jej poharatane ciało. Szczerbatek szturchnął smoczycę, jakby sprawdzał, czy żyje.
- To koniec..?-Zapytał cicho, chyląc głowę. Śledzik potwierdził smutny fakt. Astrid odłożyła drewniany kubek i wyszła, aby dać upust emocjom. Czkawka momentalnie wybiegł za dziewczyną. Gdy w końcu złapał ją, ona się wyrwała.
-Astrid…- szepnął, chcąc ją przytulić, jednak wojowniczka cofnęła się kilka metrów.
- Jak ja mu to powiem?!- Wrzasnęła. Blondynka zrobiła się czerwona a na jej policzkach leciały łzy. Czkawka nigdy nie widział Astrid w takim stanie. – On tego nie przeżyje!
Szatyn nie wiedział, co powiedzieć. Patrzał na swoja dziewczynę troskliwym wzrokiem.
- Dlaczego tak mu pomagasz?- Zapytał w końcu. Astrid wydawała się zaskoczona tym pytaniem.
- Bo nie mogę patrzeć, jak jego przyjaciółka umiera!- Odparła wściekła. Czkawka czuł, że nie tylko o to chodzi. Dziewczyna, widząc unikający wzrok Czkawki, pokręciła głową.
- Czy ty jesteś zazdrosny?- Jeździec spojrzał na Astrid i prychnął. Wojowniczka wyglądała nieco lepiej. Być może chłodne powietrze pomogło pozbyć  się śladów po płaczu.
- Ja? Zazdrosny?- Chłopak zaśmiał się nerwowo, co nie uszło uwadze Astrid.
- Za kogo ty mnie uważasz, Czkawka?!- Zapytała zdenerwowana, podchodząc do chłopaka.
- O co ci chodzi?- Jeździec też powoli zaczął tracić panowanie nad sobą. Założył ręce na klatkę piersiowa i spojrzał w oczy wojowniczki.
- Martwię się o Perłę. Widziałeś ją, ona umiera- odparła już nieco spokojna, aby nie robić sensacji na Berk.
- A może martwisz się o jej jeźdźca, co?- Czkawka nie odpuszczał. Kochał Astrid, ale czuł, że traci do niej zaufanie. W oczach dziewczyny znów zabłysły łzy. Chłopak uświadomił sobie, że się zagalopował.
- Mam cię dość!- Krzyknęła dziewczyna i z płaczem odeszła w kierunku swojego domu. Czkawka zrobił krok na przód, chcąc pobiec za Astrid, ale jednak się rozmyślił. Kopnął pobliski kamień, który poleciał w spichlerz, odbijając się z łoskotem.
Zawrócił do chatki, w której leżała Perła. Obróciwszy się, ujrzał Szczerbatka. Pewnie wszystko słyszał- pomyślał jeździec. Smok mruknął i szturchnął Czkawkę.
-  W porządku, Mordko- powiedział, głaszcząc przyjaciela. Nocna Furia wskazała głową drogę, którą odeszła Astrid, jakby się o nią pytał.- Po prostu się wkurzyła…- westchnął. Już żałował kłótni, ale nie chciał od razu iść przeprosić ukochanej. Oboje musieli odetchnąć.

          Szatyn wszedł do środka, chcąc pomóc Śledzikowi. Po kilku minutach przyszedł również Nate.
- Widziałem Astrid…coś się stało?- Zapytał nieśmiało. Czkawka miał ochotę mu przyłożyć. Czarnowłosy od razu zamknął temat, gdy ujrzał swą przyjaciółkę.
- Perła!?- Krzyknął. W jego głosie Śledzik usłyszał rozpacz.- Proszę nie zostawiaj mnie!- Powiedział na co smoczyca otworzyła oczy. Nate płakał, wtulając się w jej ciepłe łuski. Perła polizała go po twarzy, ale natychmiast położyła łeb z powrotem.
- Nie!- Wrzasnął brunet.- To moja wina…- szlochał, nie zwracając uwagi na jeźdźców, którzy smutnie patrzeli na dwójkę przyjaciół. Oboje wiedzieli, że to będzie ciężka noc…

5 komentarzy:

  1. Pierwsza? :D
    Tak jestem pierwsza!
    Rozpisać się czy nie? :3
    Rozpisać sie!

    Ekhem Perła!!!! Na serio nie da się jej juz uratować? Biedny smok :C Nawet Śledzik, który go nie znał zapłakał gorzko nad jego prawie, że martwym ciałem. As jak widzę bardzo sie do niej przywiązała. Czkawka jest ślepy. Jego zazdrość sprawi, że powoli może As :C Powinien teraz skopić się na tym jak odratować Perłę i wspomóc Nate'a a nie na bezsensownych kłótniach z As.

    As kochana. Ja coś czuję, że wybaczysz to Czkawce. W sumie jest słodki gdy się złości ale nie gdy tak krzyczy. Oboje powinni się opanować i dać upust emocjom w jakis inny sposób. Bliska śmierć Perły im tego w sumie nie ułatwia i jeszcze Nate, którego znała tylko As. Ma prawo do zazdrości ale powinien z nią pogadać i wszystko sobie z nią wytłumaczyć :C

    Śledzik stałeś się nadwornym pomocnikiem xD Jesteś jak na zawołanie bo reszta jeźdźców ogarneła kiedy Czkawka potrzebuje kogoś do pomocy. Spryciarze xD Czkawka jak przyszły wódz poszukuje chyba swojej prawej ręki. Czyżby ciągłe proszenie o pomoc Śledzika ma z tym jakiś związek? W sumie dla Stoicka to chyba Pyskacz jest prawą ręką :3 No to Śledzik mógłby być dla Czkawki ale w sumie to się powinno jeszcze jakoś ogarnąć xD

    Rozdział wzruszający i powalający na kolana :*
    Wzruszyłam sie gdy nagle zaczęli gadać o tym, że Perła umiera :c
    To smutne, ze tracą kolejne smoki :C
    Piękny i jeszcze raz piękny!
    Najlepszy kochana!
    Kocham i czekam na next ♥ :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat rola Śledzika jest spontaniczna, ale jak nie patrzeć to on jest taką dalszą prawą ręką xD. Jak pamiętasz, już wcześniej pisałam, ze As i Czkawce się nie układa, ale Nate nie jest tego przyczyną.... Jeszcze nie wiem jak potoczy się ich związek :/

      Kochana, dzięki za komentarz ! :)

      Usuń
  2. EHKKEM.... dziękuję.
    Jako, iż wczorajszej nocy padałam na twarz, nie zdążyłam przeczytać tego rozdziału. Chylę głowę w twoją stronę, na moją bezmyślność, nie systematyczność i to, że jesteś lepsza ode mnie. Tak, to trzeba po prostu przyznać.

    Teraz uznasz mnie za człowieka bez serca, którym oczywiście jestem i powiem, iż bardzo podobała mi się kłótnia Czkawki i Astrid. Nawet to, że Perła umiera jest czymś nowym, u ciebie niespotykanym, i jest to fantastyczne. Ogólne gratulacje!

    Hiccstrid. Dziś okaże się bezduszną osobą i sobie poprę mojego Czkawkę. Może i zachował się nazbyt spontanicznie, ale przecież to As zaczęła tę kłótnię. On wybiegł za nią, chciał przytulić, pomóc jej jakoś, to tak nie, odpycha go i będzie na niego krzyczeć. Dobra, ja rozumiem to, że nie lubią gdy zabija się smoki, lub coś podobnego, że przywiązała się do Perły, ok, ale nie rozumiem tego, iż Astrid martwi się stanem innego smoka, a nie zobaczy SWOJEGO SMOKA! Może Wichura potrzebuje pomocy? Może jest ranna? Mam chandrę bo rozdziale Pati (biedna Wichurka :'( D:) A w sumie Czkawka może mieć trochę racji. WEDŁUG MNIE za bardzo do tego Nate'a a odpycha Czkawkę, a ten cały Nate nie jest bez winy, więc ja tylko sugeruję, że Czkawka ma trochę racji. A Astrid nie widzi jak on ją kocha, dlatego jest zazdrosny. Kuźwa, sama chciała zakończyć ten związek, więc niech nie ma teraz pretensji. O! JAK DLA MNIE, TO ONI NAWET MOGĄ SIĘ ROZSTAĆ!

    Smile, widzę u Ciebie niesamowite postępy i to jak bawisz się pisaniem, jest tak miłe dla oka i duszy, że klękajcie narody! Jesteś cudowna, piszesz wspaniale i mam nadzieję, że w żaden sposób mój kom cię nie obrazi ani nic. Bo jeśli tak, mogę się jebnąć w głowę i po sprawie xd Idealne opisy, idealny blog, idealna autorka, czego chcieć więcej?
    ŻYCZĘ MULTUM WENY, CZYTELNIKÓW I POWODZENIA!

    A jeśli chodzi o Nate'a to niech go Stoik porządnie przesłucha.
    Dziś jestem za Czkawką <3 Moim kochanym przystojniaczkiem, kurde, rzadko można zobaczyć jak Haddock się wkurza, więc tym bardziej to jest zaje***** <3 Kocham go! <3

    Jak i ciebie kochana, nigdy nie przestawaj pisać, Smile.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Czkawka miał ochotę mu przyłożyć" - TAKE UP DOWN, BABE <3333 :******

      Usuń
    2. Hero, wiesz jak poprawić humor! Ja wcale się nie obrażam, bo lubię szczerość ludzi. Więc cieszy mnie niezmiernie,że napisałaś to, co leżało Ci na sercu. :)

      Nawet nie wiesz jak mi się japa cieszy, jak przeczytałam tyle wspaniałych słów na mój temat.Ale zauważyłam, że niezbyt potrafię pisać romansideł ;/

      A co do Wichurki i Perły. Astrid po prostu nie może znieść myśli, że mogła pomóc smoczycy już w jaskini. W pewnym stopni obciąża siebie za jej śmierć. I s w sumie masz rację, bo u mnie śmierć to rzadkość. Nie mam pomysłu na ten blog, więc zaczynam nowy...Chcę wnieść taką "świeżość". :D

      Dziękuję bardzo z całego serca! I oby więcej takich szczerych komentarzy ;)

      Usuń