wtorek, 28 lipca 2015

Rozdział 19

Trudne rozmowy


           Od śmierci Perły minęły trzy dni. Atmosfera na Berk była jak zawsze radosna, jednak ci, którzy wiedzieli co się stało, byli przybici. Nate nie wychodził z pokoju od pogrzebu przyjaciółki, mimo wszelakich próśb i nawoływań Hoffersonów. Chłopak nie mógł jeść, czasami tylko popijał wodę. Astrid słyszała w nocy płacz bruneta, który przeszywał duszę i serce każdego człowieka. Dziewczyna nie wiedziała, jak mu pomóc. Sama chodziła ze łzami w oczach, nie miała humoru i nawet loty z ukochaną Wichurą jej nie pomagały. Jako twarda wojowniczka musiała sobie z tym poradzić, jednak nie do końca potrafiła wyzbyć się poczucia winy. Jej myśli nie krążyły tylko wokół Perły czy Nate’a, ale również wokół Czkawki. Od kłótni nie odzywali się do siebie ani słowem, a gdy jedno z  nich przypadkiem pojawiało się obok drugiego, atmosfera robiła się ciężka i kończyło się to ucieczką obojga jeźdźców.
          Dziewczyna weszła powoli po schodach na piętro, gdzie w małym pokoiku zamieszkiwał Nate. Wojowniczka zapukała do drzwi delikatnie. Nie słyszała żadnego dźwięku ruchu czy oddechu. Przyłożyła ucho do drewnianych belek i próbowała wysondować oznaki życia przyjaciela. Jednak niczego nie była w stanie usłyszeć. Serce zaczęło szybciej bić, a na czole pojawiły się kropelki potu.
- Nate!?-Krzyknęła przerażona. W głowie miała najgorszy scenariusz. Zaczęła szarpać za klamkę, jednak ta ani drgnęła. Chłopak musiał czymś wzmocnić wejście. Astrid jednak nie ustawała. Waliła do drzwi tak głośno, że pewnie całe Berk mogło usłyszeć łomot.- Nate, otwórz!- Gdy próba walenia oraz krzyczenia nie powiodła się, jeźdźczyni zbiegła na dół po siekierę i szybkim krokiem wskoczyła na piętro. Zamachnęła bronią, wbijając ją głęboko  w drewno. Po kilku uderzeniach zrobiła się dziura. Astrid, jako że była bardzo silna, wywarzyła resztę drzwi kopniakiem i wpadła do środka, lądując na podłodze. Szybko podniosła się i spojrzała na łóżko, w którym spoczywał Nate.
- O nie…-Szepnęła i wolnym krokiem podeszła do łoża. Brunet nie ruszał się. Głowę miał skierowaną ku drzwiom, jedna ręka swobodnie zwisała poza łóżkiem a druga ułożona była na brzuchu.-Hej, Nate, obudź się!-Krzyknęła Astrid, pochylając się obok niego i potrząsając jego ramieniem. Chłopak jednak nie obudził się. Przerażona dziewczyna, nie wiedziała co robić. Uderzyła Nate z całej siły w twarz. Niebieskooki wyrwał się z głębokiego snu i poderwał do pozycji siedzącej. Był wyraźnie zdezorientowany, ponieważ rozglądał się po pomieszczeniu z przerażeniem w oczach. Dopiero gdy odwrócił się w prawą stronę dostrzegł Astrid.
- Ałlł…-Syknął, dotykając zaczerwionego policzka, nawet mocne  uderzenie poczuł po chwili. Blondynka odetchnęła z ulgą, patrząc na żywego przyjaciela. Rzuciła mu się na szyję i mocno uściskała.
- Co ty sobie wyobrażałeś?!-Wrzasnęła, gdy gwałtownie się od niego odsunęła. Chłopak patrzał na nią zupełnie zaskoczony. Tylko jego twarz odzyskała naturalny odcień, a poza tym, Nate wyglądał jak kościotrup. Od wielu dni nie jadł za wiele, a ostatnie nocki były zarwane i przepłakane.
- O co ci chodzi?-Zapytał, siadając naprzeciw dziewczyny, która usadowiła się na jego łóżku.
- Nie otwierałeś drzwi, a ja waliłam jak głupia!- Odparła groźnie. Astrid zawsze miała problem z opanowaniem emocji, szczególnie tych negatywnych. Nate popatrzył na rozwalone drewno leżące po całym pokoiku. Zmarszczył czoło i zerknął na wojowniczkę.
- Ty to zrobiłaś?- Astrid kiwnęła głową i westchnęła, patrząc na bałagan, którego narobiła. Było jej nieco wstyd, ale miała prawo zrobić taką rozróbę.
- Myślałam, że coś sobie zrobiłeś- odparła, patrząc mu w oczy. Nate uśmiechnął się, czego nie robił od dawna.-To nie jest śmieszne-warknęła. Astrid przybrała ostry ton i niemiły wyraz twarzy, co często robiła, gdy chciała ukarać Sączysmarka czy bliźniaków.
- Dlaczego nie otworzyłeś ? Całe Berk pewnie słyszało moje krzyki i uderzenia, a ty po prostu spałeś?!- Chłopak skrzywił się nieco. Przeniósł wzrok z połamanych desek na Astrid.
- Twoja mama dała mi jakieś leki nasenne, więc nic dziwnego, że nie słyszałem- odparł spokojnie. Blondynka pokiwała głową.
          Nagle z dołu usłyszeli trzask i tupanie nóg na schodach. Jak się okazało przyszedł Stoik, Pyskacz i rodzice Astrid. Wszyscy mieli niezadowolone miny. Nate i blondynka wstali powoli z łóżka i patrzeli na Wikingów pytającym wzrokiem.
- Astrid, mogłabyś zostawić nas na chwilkę?-Zapytał Stoik, wchodząc dalej do pokoju. Jeszcze jedna  osoba, a w pomieszczeniu zabraknie miejsca. Dziewczyna pokiwała głową i podeszła do Eiry, która od razu złapała ją i przytuliła. Wojowniczka wraz ze swoją mamą zeszła na dół, od razu siadając do stołu. Tylko Eira zaczęła krzątać się po kuchni, szukając wody. Astrid była zmieszana, ponieważ nie miała zielonego pojęcia, co się dzieje. Zawsze wolała mieć wszystko jasne.
- Mamo, co się dzieje? Dlaczego Stoik chce porozmawiać z Nate’m?-Dopytywała się jeźdźczyni, wodząc wzrokiem za mamą. Kobieta wydawała się zdenerwowana. W końcu, widząc zmartwienie córki, postanowiła jej wszystko wyjaśnić.


- Posłuchaj, chłopcze, nie chcemy problemów-zaczął spokojnie wódz, siedząc na drewnianym stołku. Pyskacz i Saw stali tuż za nim, cały czas patrząc na Nate’a.- Chcemy zadać ci tylko kilka pytań.
Chłopak pokiwał głową, ale zaczął się bać, w końcu przed nim stało trzech dorosłych Wikingów, w dodatku silnych i uzbrojonych.
- Jak trafiłeś na naszą wyspę?-Zapytał Stoik. Brunet podrapał się po głowie, lekko śmiejąc się w duchu za dziwne pytanie.
- Cóż...-Zaczął spoglądając na twarze Wikingów- Perła miała wypadek. Zahaczyła o skałę i wylądowała niedaleko jaskiń. Gdyby nie zakażenie, które się wdarło, od razu opuścilibyśmy wyspę- Odparł. Nate powoli zaczął podejrzewać, o co wódz Berk chce go wypytać. Trójka wojowników wlepiała w niego przenikliwe spojrzenia, co sprawiało, że brunet miał po prostu ochotę uciekać.
- Skąd wracałeś?-Pyskacz podszedł do łóżka, na którym siedział przybysz i położył dłoń na klindze miecza, jakby chciał pokazać chłopakowi, żeby mówił prawdę. Jeździec schylił głowę nisko i westchnął.
- Od południowej wyspy od Luck Tuck- szepnął cicho. Zza oknem słychać było warknięcie smoków. Stoik zdążył zauważyć, że jego syn właśnie szykował się do lotu. Dom Hoffersonów zatrząsnął się delikatnie pod wpływem uderzenia drzwi. Po chwili na górę weszła Eira posyłając mężowi smutne spojrzenie.
Stoik wstał i zrobił kilka kroków w tę i z powrotem, co robił zawsze, kiedy się nad czymś zastanawiał.
- Wiem, o co wam chodzi-rzekł Nate, wstając wolno z łóżka. Kulejąc, podszedł do stolika i podparł się o niego. Pozostali patrzyli na niego zaskoczeni. Eira podeszła do Sawa i delikatnie przytuliła się do niego.
- Jesteś synem Drago Krwawdonia?-Zapytał wprost Stoik. Nate schylił głowę. Wziął głęboki oddech i spojrzał prosto w oczy wodza.
-Tak. Ale nie myślcie sobie, że jestem z tego powodu szczęśliwy. Nie macie żadnego pojęcia przez co musiałem przechodzić! Widzicie to?-Chłopak rozerwał kawałek koszuli, którą dostał od Eiry, ukazując wypalony ślad na piersi.-To mi zrobił, kiedy ponownie mu się sprzeciwiłem. Odkąd skończyłem pięć lat uczono mnie zabijania smoków, znęcania się nad nimi!-Krzyknął, a po policzku spłynęła łza.- Nienawidziłem siebie, mego ojca i tej przeklętej wyspy. ..-Wszyscy słuchali nastolatka w absolutnej ciszy. Każdy był zaskoczony zachowaniem chłopaka. Eira zaczynała współczuć młodzieńcowi.
-Kiedy znalazłem Perłę…była cała we krwi, poharatana i pozbawiona wszelakich szans na przeżycie. Leżała w zapadlisku, gdzie roiło się od jadowitych węży. Wraz z moją siostrą uratowaliśmy ją...-Nate ponownie usiadł na łóżko, podpierając się łokciami o kolana. Pociągnął nosem, aby nie dać się emocjom, które w tej chwili chciały wybuchnąć. Nate miał ochotę krzyczeć.
- Gdy tylko wyzdrowiała, wytresowałem ją i uciekłem…-Eira puściła się męża i zeszła na dół, by zrobić kolejną porcję leków uspokajających i nasennych. Trzej wikingowie stali w ciemnym pokoju, patrząc na siebie nawzajem.- Resztę historii już zapewne znacie- dokończył. Nawet nie miał siły unieść głowę, by zobaczyć, czy któryś z nich uwierzył  w jego słowa.
- Co robimy?-Zapytał w końcu Saw, który podpierał się o ścianę. Stoik mruknął cicho, patrząc na chłopaka. Wiedział, że różni się od swego ojca. Gdyby było inaczej, wódz rozpoznał by podły charakter swego największego wroga.
- Nate musi odpocząć- powiedziała żona Sawa, która pojawiła się w drzwiach z kubkiem herbaty. Przecisnęła się koło Pyskacz i podała nastolatkowi naczynie. Stoik i Pyskacz pokiwali głowami, zgadzając się z przyjaciółką. Wychodząc, zatrzymał ich cichy głos Nate’a:
-Nie jestem taki jak on. Nigdy nie potrafiłbym zranić smoka. Prędzej oddałbym za niego życie.-Stoik zatrzymał się i spojrzał przez ramię na jeźdźca.
- Wiem o tym- odparł i ruszył z kowalem ku wyjściu.

          Astrid siedziała na brzegu morza, gdy usłyszała ciche machnięcia skrzydłami i miękkie lądowanie. Nie odwróciła się, ponieważ wiedziała, kto to. Czkawka podszedł do blondynki.
- Możemy pogadać?-Spytał cicho na co dziewczyna wzruszyła ramionami. Szczerbatek odszedł od pary do Wichury, która bawiła się łowiąc kolorowe ryby. Czkawka usiadł na ciepłym piasku i spojrzał w dal na zachodzące słońce.- Nie powinienem tak się zachowywać, wiem, ale…- Astrid zerknęła na niego, wyczekując odpowiedzi- Ale sam nie wiem, co mi strzeliło…- Wojowniczka odgarnęła grzywkę, która przysłaniała jej niebieskie oczy. W jego głosie usłyszała drżenie, wiedziała, że jest mu przykro z powodu kłótni.
- Wiesz, wydaje mi się, że nigdy nie powinniśmy próbować. Raczej powinniśmy zawsze pozostać przyjaciółmi..-wyznała szeptem. To, co powiedziała łamało jej serce. Schyliła głowę, kładąc ją na kolanie. Chciała ukryć mokre policzki od łez. Czkawka poczuł dokładnie to samo. Pokręcił z niedowierzaniem głową i ostrożnie zerknął na blondynkę.
- Nawet jeśli przestaniemy być parą, nie będziemy w stanie być przyjaciółmi, Astrid- odparł. Chwycił pobliski kamień i cisnął  go w wodę. Ma rację. Pomyślała z goryczą wojowniczka. Nigdy nie sądziła, że będzie pękać jej serce z żalu po kimś. Jednak myliła się. Przez  miłość do jednego chłopaka, stała się słaba. Zupełna odwrotność Astrid Hofferson.
Siedzieli w ciszy. Żadne z nich nie potrafiło wydobyć z siebie żadnego słowa. Słychać było tylko warknięcia smoków bawiących się przy starym moście. Satry most. Przypomniał sobie Czkawka. To tam pierwszy raz pocałował Astrid.
- Unikanie siebie nie ma sensu. Berk jest małą wyspą, co chwilę będziemy na siebie wpadać- kontynuował Czkawka. Sam był bliski płaczu. Dziewczyna, w której zakochał się jako piętnastolatek, stała się osiągalnym marzeniem, a teraz okazuje się, że to był błąd?-Zrozum, Astrid, ja nigdy nie potrafiłem traktować ciebie tylko jako przyjaciółkę…Zawsze byłaś dla mnie kimś więcej. I nawet jeśli to koniec…ja nie będę w stanie zapomnieć o tobie o tym, co nas łączyło…-Chłopak chwycił delikatnie dłoń dziewczyny. Ku jego radości, jeźdźczyni nie wyrwała się.
- Musimy od siebie odpocząć, Czkawka…-powiedziała w końcu, jednak nie potrafiła spojrzeć na chłopaka, którego kocha.- Jeżeli nie wyszło nam teraz, może wyjdzie w przyszłości…-Dziewczyna wstała i delikatnie wyrwała się z uścisku szatyna.
- Czyli…- zaczął szeptem, patrząc na blondynkę.
- Przykro mi, Czkawka…-Dziewczyna rozpłakała się. Zawołała Wichurę i razem odleciały w stronę wioski, zostawiając jeźdźca samego ze złamanym sercem. 
-------------------------------------------------------------------
 Ta dam! Jeszcze trochę i koniec tego bloga :P. Szczerze mówiąc, nie jestem zadowolona z tego rozdziału. Napisałam, bo od tygodnia nic tu nowego nie było, więc...szkoda gadać. No, myślę, że jeszcze jeden rozdział i epilog i będzie koniec.

Jeżeli są tu nowi czytelnicy (w co wątpię), chce im podziękować i prosić (jeżeli tacy są w ogóle) o krótki komentarz typu "Jestem, czytam, podoba mi się/ nie podoba mi się". Krótkie słowa, które sprawiają, że moja praca nie poszła na marne. Dziękuję bardzo. :)


Zapraszam jeszcze na mojego nowego bloga, także związanego z JAK WYTRESOWAĆ SMOKA. Z tą różnicą, że blog jest lepszy (no, przynajmniej mam taką nadzieję) oraz bohaterowie są starsi (22-24 lata). :D

http://loveforeternityhiccstrid.blogspot.com/

7 komentarzy:

  1. Mówisz, że ten rozdział jest słaby? On jest doskonały!
    Opisy, dialogi, emocje! Wszystko jest napisane perfekcyjnie :*

    O to się porobiło. Syn Krwawdonia... hmm wiedziałam, że coś z nim nie tak, ale że aż tak? On ma siostrę? :D No to kurde ciekawie! Z kim się puścił Krwawdoń? Jestem wulgarna :C xD Najsilniejsi wikingowie do niego poszli a ja już kurde:,,Co on nabroił?" ,,Jakieś kondolencje mu składać idą czy co?" ::D A tu taki sekret :3

    NiE! NIE! NIE! To nie może się tak skończyć! Oni muszą być razem! Oni muszą być ze sobą bo gdy oni nie będą razem stracą swój sens życia :C To było takie smutne! As czemu to zrobiłaś? Taki cudowny chłopak! Chwila skoro Czkawuś jest wolny toooo... zaklepany! On jest już mój! :D

    Rozdział ciekawy. Zaintrygował mnie ten Nate i to bardzo. Rozstanie Hiccstrid mnie poruszyło :C Muszą być razem!
    Masz tak zrobić by znów byli ze sobą :D Bo inaczej Czkawuś będzie moj! :D

    Kocham!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że zaskoczyła tym, że Nate jest synem Drago. Odkąd się pojawił miał już rolę specjalną. Na początku myślałam, żeby Stoik wsadził go do więzienia, ale wena chciała inaczej. xD

      A rozstanie Czkawki i Astrid nie jest przynajmniej przesłodzone. Zastanawiałam się czy dalej będą razem czy nie. Wyszło jak wyszło. Ale, jak mowilas, Czkawka jest wolny :D. Ale myślę jednak, że As by to bolało, że jej ukochany ma już kogoś innego. W sumie, na moim drugim blogu jest dostatecznie dużo naszej uroczej pary xD


      Dziękuję za przemiły komentarz, Chi :*

      Usuń
  2. Bardzo fajny

    OdpowiedzUsuń
  3. PRZYBYWAM!

    Wiem z kilkudniową przerwą powracam. Miło przypomnieć sobie coś takiego fajnego, czytając twojego bloga. Ogólnie jest to niesamowite jak ty wspaniale piszesz. Powiem więcej, śmiało od dziś mogę nazywać cię moim bóstwem, gdyż to co tutaj dla nas tworzysz jest tak idealne, że aż smutno, iż będziesz kończyć tę historię. Przywiązałam się do niej, jak do każdego innego bloga i chyba jak za każdym razem przeżyję załamanie z powodu końca. Ale dziękuję.

    Rozdział jest bardzo realistyczny. Wyszło ci perfekcyjnie, same opisy, dialogi, treść i przekaz. Normalnie CUDO <3

    Astrid martwi się o Nate i obwinia się o śmierć Perły, spoko to rozumiem, ale bardzo irytuje mnie jej właśnie obwinianie się. Ona jest tylko człowiekiem i zrobiła tyle ile potrafiła. Nie mogła go wskrzesić bo to nie możliwe. Więc może bardziej powinna myśleć sobie dalej o Nate'cie, ale też zajęłaby się Czkawką. Ten meeega przystojny facet smuta i jeszcze rani go tym rozstaniem! DLACZEGO THORZE, DLACZEGO?! Hiccstrid to najidealniejsza z wszystkich par. Są tacy słodcy, a ona chce od niego odpocząć? NIEDORZECZNE! Według mnie powinna się głębiej nad tym zastanowić, no bo co straci, rzucając Czkawkę:
    (minusy)
    - będzie nieszczęśliwa
    - zapłacze się na śmierć
    - spowoduje odejście do Valhalli najprzystojniejszego i najsłodszego chłopaka świata
    - będzie patrzeć na jego cierpienie
    - sama będzie cierpieć
    - a jeśli on znajdzie sobie dziewczynę, to będzie już totalny koniec
    - będzie żałować tych słów
    - straci możliwość na wspaniałe i szczęśliwe życie z takim facetem jak ON

    (plusy)
    + BRAK

    No to chyba As i Ty wiecie co robić!

    I want Hiccstrid <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Żyjesz tam jeszcze? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz mi moje lenistwo. Został tylko epilog A ja jestem zbyt leniwa. Dobra, dziś już napiszę dla Was epilog i nn rozdział na drugim blogu :D

      Usuń